Dziwne standardy bezpieczeństwa są w platformie cyfrowej N. Zaczęło się od tego, że dzieciaki bawiły się pilotem. W pewnym momencie żona mnie woła do pokoju i mówi, że dzieci coś zamówiły. Nie chciało mi się w to wierzyć, bo transakcje jak mi się wydawało są zabezpieczone pinem/loginem/hasłem lub w dowolny inny sposób który uniemożliwia przypadkowy zakup tego czy owego, ale patrzę, a tam komunikat "zamówienie zostało złożone". Naciskam przycisk "back", okazuje się, że jestem na ekranie aktywacyjnym usługi 'wimp'. Sama usługa to nic innego jak muzyka w chmurze. Za 9.90zł można posłuchać sobie na dekoderze i komputerze, natomiast za 19.90 dodatkowo na urządzeniach mobilnych. U mnie napis 'Aktywne' znajdował się przy obu tych usługach co jak mniemam miało znaczyć, że aktywna jest ta droższa. Obok jest pole na wpisane loginu i hasła. Myślę że może jakaś pomyłka, jak by było aktywne to powinni pewnie też coś wysłać mailem. Sprawdzam pocztę i widzę, że jest mail od N, a w nim treść "Dziękujemy za aktywację usługi nMusic WIMP" - albo mam dzieci takie sprytne, albo procedura aktywacji jest taka głupia. Trzeba to odkręcić. Zadzwoniłem na infolinię. Tam IVR pyta czy jestem klientem, no jestem więc naciskam jeden, pyta mnie o numer umowy. Dalej automat pyta mnie czy chcę rozmawiać o przedłużeniu umowy, o problemach technicznych czy o innych bzdetach. Opcji "dzieci aktywowały Ci usługę i chcesz zrezygnować" brak. Nie klikam niczego, automat upewnia się że został dobrze zrozumiany więc jeszcze raz recytuje menu. Znowu brak pożądanej przeze mnie opcji. Chwila Ciszy... no i jest. Automat mówi, że połączy mnie z konsultantem - super - jak by nie można było od razu w menu dać takiej opcji. Pani na infolinii tłumaczę jaka zaszła sytuacja i proszę o informację jak to możemy odkręcić. Pani sprawdza i informuje mnie, że usługa faktycznie jest aktywna, ale twierdzi że może ja dla mnie dezaktywować - to ja poproszę. I tu zaczyna się największe kuriozum. Pani stwierdza, że musi zweryfikować czy ja to ja. Zamiast zapytać mnie o to jak się nazywam Pani Pyta "Czy Pan Rafał Ramocki?". Tutaj nic dziwnego chyba. Pomyślałem, że może być tak, że do jednej umowy jest przypisanych kilka osób, więc musi wiedzieć o czyj adres/PESEL/cokolwiek zapytać. Potwierdziłem więc. A Pani pyta: "Czy Pana numer PESEL to ......" i recytuje. Eh, no i co ja mam powiedzieć? Że nie? Chyba nie tak to powinno wyglądać. Ponieważ Pani recytowała numer z szybkością AK47 i nie byłem pewien odparłem, że "chyba tak". Pani niewzruszona dezaktywowała usługę, za co jestem jej wdzięczny. Niesmak dot. szastania moim numerem PESEL na prawo i lewo jakoś pozostał.
Tak, wiem że wiedziała z kim rozmawia, bo wcześniej podałem numer umowy, podałem hasło cyfrowe i dzwoniłem z numeru telefonu który znają, ale jakoś tak niesmak pozostał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz